Od 10 grudnia 2006 roku wchodzi w życie nowy rozkład jazdy pociągów...

Było źle – będzie jeszcze gorzej

Tomasz Bużałek

Znane są już założenia nowego rozkładu jazdy pociągów na rok 2007. Tych Łodzian, którzy narzekali na fatalny tegoroczny rozkład jazdy informujemy – będzie jeszcze gorzej. Łódź straci bezpośrednie połączenia z Białymstokiem, Suwałkami oraz Olsztynem, zaś czas przesiadki w Warszawie na którykolwiek ze „wschodnich” kierunków będzie wynosił od 30 do 50 minut – równy takt pociągów w wykonaniu PKP. Czas jazdy do Gdyni czy Poznania wydłuży się o minimum 30 minut. Pokonanie odcinka Łódź – Kutno liczącego 68 kilometrów zajmie pociągom średnio około 2 godzin... Mimo to czas jazdy do Poznania pociągiem „Włókniarz” wydłuży się jeszcze bardziej – zostanie on połączony z pociągiem do Wrocławia i pojedzie przez Ostrów Wielkopolski. Tym samym podróż zamiast trzech i pół – zajmie cztery i pół godziny. Latem zaś nie dojedziemy już do Krynicy ani Zagórza. Do Zakopanego pozostanie jedynie jeden pociąg sezonowy oraz kursujący kilka dni w roku pociąg TLK. Na otarcie łez Łodzianie otrzymają w sezonie wydłużenie trasy jednego z pociągów do Wisły.

Nie lepiej będzie w drodze do większych miast leżących na południu kraju. Do Wrocławia pozostaną Łodzianom już tylko trzy połączenia dziennie, a czas jazdy wydłuży się od 10 do 30 minut. Do Jeleniej góry dotrzemy już tylko w sezonie – o Kudowie czy Szklarskiej Porębie Łodzianie w ogóle nie mają co marzyć. Nie jest także pewne, czy choć jeden pociąg pojedzie dalej niż do Wrocławia – do Legnicy lub Zgorzelca. Nie będzie też porannego pociągu do Katowic i Bielska Białej – podróżujący „Reymontem” dostaną w zastępstwie możliwość przesiadki w Częstochowie na... pociąg osobowy. „Reymont” zaś, jak z tego wynika, drugi rok z rzędu pojedzie do Krakowa trasą przez Częstochowę i dodatkowo zatrzyma się dwukrotnie na przedmieściach stolicy Małopolski (Kraków Bussiness Park i Kraków Łobzów). Czas jazdy sięgnie 4 godzin i 20 minut, czyli będzie około godziny dłuższy od możliwego do osiągnięcia, gdyby pociąg pojechał Centralną Magistralą Kolejową. Skorzystaliby na tym z resztą także mieszkańcy Tomaszowa Mazowieckiego, z którego „Pilica” dotrze do Krakowa tylko w wybrane dni tygodnia.

Niezbędnej rewolucji nie będzie w przewozach regionalnych w województwie łódzkim – zamiast tego będzie dalsze konanie. Na głównych trasach w województwie sytuacja nie ulegnie dramatycznym zmianom – dzięki silnemu zaangażowaniu Wielkopolskiego Urzędu Marszałkowskiego w rozwój połączeń regionalnych, Łódź zyska bezpośrednie połączenie do Leszna przez Krotoszyn. Po kilku latach starań ze strony IPT powstanie też bezpośredni pociąg Łódź Fabryczna – Skarżysko – Kamienna jadący jako przyspieszony między Łodzią Andrzejowem i Tomaszowem Mazowieckim. Dla mieszkających za Tomaszowem połączenie jednak okaże się prawdopodobnie klapą – zmiana lokomotywy ze spalinowej na elektryczną w wykonaniu PKP trwać będzie... 26 minut. Tym samym czas przejazdu sięgnie czasu przejazdu autobusów PKS i cała przewaga, jaką mogłoby zyskać PKP zwyczajnie się zmarnuje. Pozostaje otworzyć na dworcu w Tomaszowie bar, który pozwoli pasażerom spokojnie zjeść obiad w czasie, gdy narodowy przewoźnik będzie dokonywał zaawansowanej technologicznie operacji zamiany lokomotyw. Miejmy nadzieję, że mimo niezbyt szczęśliwie dobranych godzin przyjazdu i odjazdu połączenie zdoła się utrzymać. Nie zdołały, niestety, połączenia na trasie Magistrali Węglowej. Sztuka wygaszania popytu praktykowana od lat na PKP sprawiła, że frekwencja w ostatnim roku była tak niska, że z rozkładu znikną całkowicie pociągi między Zduńską Wolą a Herbami Nowymi. W zadziwiający sposób siatka połączeń, która nad potrzebę dowiezienia pasażerów do pracy i z pracy stawiała pociąg wyruszający ze Zduńskiej Woli przed czwartą nad ranem okazała się nieefektywna. Czterdzieści minut danych na przesiadkę chyba również nie pomogło frekwencji na tej linii. Między Chorzewem – Siemkowicami i Częstochową pozostawiono na razie dwie pary pociągów, które jednak nie zaspokoją nawet podstawowej potrzeby dojazdu do pracy na godzinę 8.00 i powrotu zeń po godzinie 16.00. Mówiąc krótko – zostaną skasowane najpóźniej w grudniu przyszłego roku, jako „deficytowe”. Województwo łódzkie będzie chyba jedynym, gdzie wraz z nowym rozkładem, mimo ubogiej sieci kolejowej zamknięte zostaną aż dwie trasy (z rozkładu znikają bowiem także pociągi Łódź – Łowicz). Pozostaje pozazdrościć np. województwu zachodniopomorskiemu, które dzięki konsekwentnie realizowanej polityce uruchomiło w ciągu ostatnich lat dwie nowe trasy (Sławno – Darłowo i Ulikowo – Kalisz Pomorski), a także przywróciło do świetności trasę ze Szczecina do Kołobrzega. Na planowanej do zamknięcia linii pojedzie w 2007 roku 6 par pociągów.

Całość arogancji z jaką PKP Przewozy Regionalne traktują obsługę Łodzi podsumowuje wypowiedź rzecznika PKP pana Łukasza Kurpiewskiego komentującego dla Expressu Ilustrowanego (10 listopada 2006) przesunięcie „Włókniarza” na trasę do Ostrowa. Przeczytać mogliśmy iż: „O zmianę trasy postulowali mieszkańcy tych miejscowości (Ostrów Wlkp., Sieradz i Kalisz – przyp. autora). Musimy myśleć o wszystkich pasażerach. Łodzianie nie stracą, bo mają kilkanaście pociągów do Poznania i tyleż z powrotem”. Skoro w umysłach centrali PKP PR Łódź posiada kilkanaście pociągów do Poznania, to trudno chyba liczyć na jakąkolwiek poprawę oferty ze strony tego przewoźnika. Rzut oka na obowiązujący rozkład pokazuje jasno, że Łódź i Poznań łączą obecnie ledwie 2 pociągi pospieszne i 4 osobowe – wszystkie cztery jadące przez, tak poszkodowane zdaniem rzecznika, Sieradz, Kalisz i Ostrów.


Nie można powiedzieć, że mieszkańcy województwa łódzkiego, wobec postępującej degradacji połączeń kolejowych pozostawieni są bez żadnej alternatywy...


| Aktualności | Stowarzyszenie | Projekty | Publikacje | Inwestycje | Technika | Historia |
 
© IPT-2005 - Łódzka Inicjatywa na Rzecz Przyjaznego Transportu (Ostatnia aktualizacja 2006-11-22)