Akcja „Kolej na Łódź”
Tomasz Bużałek
Kolej już od dziesięcioleci omija nasze miasto. Od kilku lat przez Łódź nie przejeżdżają żadne pociągi kwalifikowane (ekspresy, InterCity), w grudniu pozbawiono Łodzian pociągów międzynarodowych. Z Łodzi nie dostaniemy się także bezpośrednim pociągiem do 5 spośród 17 miast wojewódzkich (wraz z miastami – siedzibami sejmików) o mniejszych ośrodkach nie wspominając. Wyjazd pociągiem z Łodzi w kierunku innym niż Warszawa graniczy z cudem, nie mówiąc już o jednodniowej wizycie w innym większym polskim mieście. Jeszcze gorzej jest w przypadku turystów, którzy chcieliby na jeden dzień odwiedzić Łódź – w pociągu spędzą ponad dwa razy więcej czasu niż w Łodzi.
Łódzki rozkład jazdy pociągów wręcz odrzuca brakiem zrozumienia dla podstawowych potrzeb pasażerów, całkowitą ignorancją ich potrzeb, a niekiedy nawet elementarnej logiki. Klasycznym przykładem jest tu pociąg pospieszny „Pilica” jadący po najszybszej trasie w Polsce, który z Krakowa dojeżdża do ... Koluszek! W imię zaoszczędzenia 28 kilometrów trasy kolej odcina się od ponad 800 tysięcy potencjalnych pasażerów... Funkcjonowanie połączeń regionalnych w łódzkiem jest istnym mistrzostwem surrealizmu. Dlaczego Łódź i Tomaszów praktycznie nie mają połączeń kolejowych, skoro na tej trasie kolej mogłaby przewieźć pasażerów szybciej niż autobusy? Kogo ma wieźć pociąg ze Zduńskiej Woli do Herbów Nowych (polecamy czytelnikom odnalezienie tej metropolii) wyjeżdżający przed czwartą nad ranem? Na co liczy kolej dzieląc relację Opoczno – Łódź na 3 odrębne pociągi z kilkudziesieciominutowymi przesiadkami, gdy konkurencja oferuje bezpośredni przejazd? Do kogo adresowany jest pociąg z Łodzi do Łowicza jadący prawie 2 i pół godziny, poruszający się ze średnią prędkością 28 km/h (czyli taką, jak średnio wysportowany rowerzysta)?
Nie lepiej przedstawia się stan torów. Ruch na wszystkich trasach wychodzących z Łodzi odbywa się dużo wolniej niż przed 10 laty. Co gorsza w najbliższym czasie stan ten może się jeszcze gwałtownie pogorszyć. Do prędkości rowerowych zbliża się już linia do Kutna – przez którą wjeżdża do Łodzi większość łódzkich pociągów dalekobieżnych. Linia ta z resztą od 1926 roku nie może doczekać się budowy drugiego toru, co dodatkowo pogarsza płynność jazdy.
Łódzka „wizytówka miasta” Dworzec Łódź Kaliska
Jaka kolej – takie dworce. Łódzkie „wizytówki miasta” raczej nie wystawiają mu najlepszej opinii. Pomijając już wciąż nierozwiązane problemy obsługi komunikacyjnej transportem miejskim, sam wygląd dworców odstrasza. Obdrapane ściany, tablice ogłoszeniowe sprzed dziesiątków lat niepamiętające nawet czasów, kiedy były aktualne, strzałki prowadzące do nigdy nieistniejących przystanków autobusowych, dawno nieaktualny schemat sieci tramwajowej (jest tak wyblakły, iż prawdopodobnie nikogo już nie jest w stanie wprowadzić w błąd), obskurne kioski, narkomani i bezdomni. W przypadku dworca kaliskiego dochodzą jeszcze niedokończone wiadukty służące za bezpłatną toaletę, stada gołębi i wróbli latających po hali dworca, powybijane szyby, poniszczone tablice, odpadający tynk i przeciekający dach. A do tego wszystkiego zwyczajny brud panujący i wewnątrz dworców i przed nimi. Nade wszystko jednak dworce łódzkie straszą panującymi pustkami. Nieliczni pasażerowie wolą oczekiwać na pociąg na niezadaszonych peronach, niż siedzieć w hali dworca.
Nie ma się co łudzić – na takiej sytuacji tracą wszyscy – i kolej, która nie zarabia na biletach, i miasto odcięte od napływu turystów, odwiedzających i biznesmenów, i mieszkańcy, którzy mają z jednej strony ograniczoną mobilność, a z drugiej cierpią ze względu na zbyt powolny rozwój miasta.
Po 14 latach Darłowo odzyskało połączenia kolejowe. Na Opolszczyźnie otwarto połączenie Opole – Kluczbork. W Łódzkiem istnieje realne zagrożenie zamknięcia kilku linii
Sytuacja łódzkiej kolei jest tragiczna i po prostu musi się zmienić. Są już pierwsze jaskółki (to te, które wiosny nie czynią) zmian. W tym roku rozpocznie się wreszcie systematycznie przekładana od kilkunastu już lat modernizacja linii kolejowej z Łodzi do Warszawy, która pozwoli na dorównanie pewnym standardom w przewozach regionalnych (bo za takie należy uznać przewozy między Łodzią i stolicą). Przebudowa ta nie rozwiąże problemów komunikacyjnych Łodzi, jednakże pozwoli kolejom odzyskać część pasażerów zwłaszcza jeżdżących codziennie między Łodzią i Warszawą.
Dużo większe znaczenie może mieć projekt budowy szybkich kolei w Polsce. Po raz pierwszy zostało wyraźnie i jednoznacznie napisane, iż kolej z Warszawy do Wrocławia oraz Poznania musi iść przez Łódź. Dotychczas w Polsce cały czas pokutowały plany, zgodnie z którymi dworce dla Łodzian znajdowałyby się w Proboszczewicach, Strykowie lub... Bełchatowie. Budowa sieci kolei wysokich prędkości powinna także posłużyć do całkowitej przebudowy (czy raczej stworzenia) łódzkiego węzła kolejowego z budową linii w kierunku Piotrkowa, przebudową linii do Kutna oraz połączeniem Łodzi z Krakowem przez Tomaszów i Opoczno.
Po raz pierwszy od wielu lat również i lokalne władze wykazały zainteresowanie problemem kolei. Prezydent Miasta oraz Marszałek Województwa podpisali list intencyjny popierający budowę szybkiej linii kolejowej przez Łódź dając jednocześnie do zrozumienia, iż nie pozwolą na to, by linia ta nasze miasto ominęła. Władze miasta podpisały także umowę zgodnie z którą będą wraz z kolejami współzarządzać łódzkimi dworcami.
Poza pewnymi gestami i deklaracjami w sprawie kolei w województwie panuje jednak wymowna cisza. Niekiedy, jak w przypadku likwidacji ostatniego łódzkiego pociągu międzynarodowego, cisza wręcz grobowa. Jednocześnie w Polsce po latach posuchy kolej zaczyna nabierać rumieńców. Powstały już pierwsze koleje samorządowe, a utworzenie kolejnych dwóch jest tylko kwestią czasu. Coraz częściej pojawiają się zapowiedzi uruchomienia pierwszych połączeń prywatnych. Otwierane są zamknięte już linie, zwiększa się liczba pociągów, poprawia się rozkład jazdy. Województwa kupują nowy tabor kolejowy, dzięki któremu są w stanie uratować część połączeń. Jednocześnie zaczyna się mówić o budowie zupełnie nowych linii magistralnych. Tyle zmian w kraju. Łódź śpi w tym czasie niczym śpiąca królewna, podczas, gdy za chwilę rozlegnie się ostatni już dzwonek. Najwyższy czas, aby nasze miasto obudziło się z letargu – inaczej przyjdzie nam jedynie czekać na księcia z bajki.
Kolej ma przyszłość!
Dlatego Stowarzyszenie IPT rozpoczyna długofalową i szeroko zakrojoną akcję „Kolej na Łódź”. Rozpoczęcie akcji ogłoszone zostało w trakcie trwania konferencji „Przyjazny Transport - Lepsze Miasto”. Celem akcji jest zniwelowanie różnic dzielących kolej w Łodzi i reszcie kraju, a następnie doprowadzenie łódzkiej kolei do standardów europejskich. Nasze działania dotyczyć będą wszystkich dziedzin funkcjonowania kolei – rozkładu jazdy, infrastruktury, dworców, budowy nowych linii i przebudowy już istniejących. Będziemy działać na rzecz poprawy połączeń regionalnych, międzyregionalnych i przywrócenia pociągów międzynarodowych. Będziemy zabiegać o to, by w zakresie posiadanych przez kolej możliwości potrzeby Łodzian były zawsze najlepiej realizowane. Nasze miasto ma ogromny potencjał, którego nie wykorzysta bez odpowiedniej obsługi transportowej. Najwyższy czas, by wreszcie to dostrzeżono. Nadchodzi „Kolej na Łódź”
Stowarzyszenie IPT